poniedziałek, 25 marca 2013

GRZYBOBRANIE...

Nie pomyliłam blogów.Grzybobranie ma takie same uwarunkowania jak zarabianie w internecie.Uwielbiam wręcz zbieranie grzybów,w lesie mogę spędzać po kilkanaście godzin dziennie."namierzyłam"w których lasach i o jakiej porze są grzyby,wiem gdzie z całą pewnością ich nie ma,chociaż las piękny i aż się wierzyć nie chce że grzybów w nim nie ma.Nigdy żaden grzybiarz nie pokazał mi gdzie należy chodzić,sama obdeptałam okoliczne lasy.Za grzybami nie przepadam ale obdzielam "miastową" rodzinkę bo ileż można jeść grzybów.Mieszkam w górach,w maleńkim przysiółku otoczonym lasami,często spotykam w lasach zbieraczy grzybów,ja mam dwa kosze a spotkani turyści po 2,3 grzybki.Wiem na 100% że to turyści bo pilnie usiłują nazbierać grzybów tam gdzie ich nie ma.Wielokrotnie próbowali towarzyszyć mi w wyprawach,nic z tego,tylko córce pokazałam kilka miejsc ,i kilka miejsc mężowi czego żałuję bo to papla,pochwali się a to moje miejsca.Tak samo jest w pracy w internecie.Ci którzy naprawdę zarabiają nie powiedzą ,nie pomogą bo każda osoba to konkurencja.I tak całe rzesze "turystów"usiłuje zarabiać tam gdzie nie ma pieniędzy,niektórym udaje się trafić na dobrą ofertę ale w pojedynkę marne szanse.Dlatego też istnieją programy partnerskie,w których dzielenie się informacjami i pomoc w "grzybobraniu" leży interesie zapraszającego na owo grzybobranie co niniejszym czynię